- Co mam ci powiedzieć? - spytała Flic. - Że ją pchnęłam?
Słyszał słowa, ale nie do końca do niego docierały. Przypomniał sobie, jak po pierwszym okropnym przesłuchaniu na policji wspomniał Jackowi Crockerowi, że Flic mogła próbować go obciążyć śmiercią Izabeli. Jej wypadkiem, tak właśnie się wyraził. Nic więcej nie przyszło mu nawet do głowy. Teraz patrzył ze zdumieniem to na Zuzannę, to znów na Flic. - Zrobiłam to z wielką niechęcią. - W niebieskich oczach znów coś zamigotało. - Naprawdę. Ale dzięki Imo Izabela dowiedziała się, że z tym molestowaniem to lipa. - Obrzuciła siostrę pogardliwym spojrzeniem. - I dlatego wyszła z domu, przypuszczam, że chciała cię znaleźć. A nawet gdyby jej się nie udało, wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, może godzin, zanim powie wszystko Groosi albo policji. Nie mogłam do tego dopuścić... A potem napatoczył się stary John. Stał na peronie i domyśliłam się, że widział, co się stało, więc próbowałam załatwić i jego. - Dobry Boże! - wykrzyknął Matthew. - To ty go zamknęłaś w tym schronie! Spodziewałaś się, że dostanie ataku serca i umrze tam w ciemnościach! 367 - A wczoraj poszłam odwiedzić go w domu. Myślałam, że może... - Przez twarz Flic przemknął cień boleśnie posępnego uśmiechu. - Teraz cieszę się, że nie umarł, bo nic by to nie dało. - Umilkła na chwilę. - Tatuś zawsze go lubił, prawda, Imo? Ale Imogen nie odpowiedziała. 72. Tatuś. Richard Walters. Człowiek, w którym zarówno Sylwia, jak Zuzanna - każda w różnym stopniu - wcale nie widziały wzorowego męża i ojca, w przeciwieństwie do Karo i dziewczynek. Człowiek, który według jego własnej teściowej nie darzył kobiet szacunkiem, a nawet wykorzystywał córki jako swego rodzaju świtę. Tak, Sylwia wiedziała, że Richard nie był bez wad, ale nawet jej przez myśl nie przeszło, ile zła kryło się w mrokach jego duszy i jaki destrukcyjny wpływ miał na dziewczęta. - To wszystko jego robota - powiedziała do Matthew kilka tygodni po pożarze. - Wszystko przez niego... - A potem potrząsnęła głową, walcząc z falą mdłości, jak zawsze na wspomnienie tego, o czym ostatnio się dowiedzieli. - Gdyby nam przyszło do głowy... Gdybyśmy... Gdyby to, gdyby tamto... Lista ciągnęła się w nieskończoność. Wiedzieli teraz więcej, znacznie więcej, niżby sobie życzyli, na temat bezmiaru dewiacyjnych skłonności pierwszego męża Karo. Sama Karolina nie miała o tym pojęcia. Tego byli pewni. - Gdyby o tym wiedziała - oświadczyła Sylwia zaraz po poznaniu prawdy - mogłaby nawet go zabić. Zuzannie spadł kamień z serca, kiedy wreszcie mogła wyrzucić z siebie prawdę o skrytce w pokoju Imogen. Od początku była świadoma, jak istotne znaczenie miała zawartość tych plastikowych toreb dla zrozumienia problemów dziewczyny. Dlatego na własne ryzyko wyznała swój grzech przeszukania pokoju Imo psychologowi Jane Ripon, która należała do zespołu oceniającego stan obu dziewczyn. Imogen przebywała teraz na oddziale wzmożonego nadzoru szpitala psychiatrycznego w