kobiet. Umówiła się na wizytę u innego ginekologa, by upewnić się,
że wszystko jest w porządku. Tak właśnie było: wszystko bez zarzutu. Po prostu Susanna przechodziła menopauzę. To też szło bardzo dobrze: żadnych uderzeń gorąca, żadnych nagłych potów, zaburzeń snu czy huśtawki nastrojów. Przynajmniej na razie. Niektóre kobiety an43 159 przechodziły menopauzę bardzo lekko, inne naprawdę cierpiały Większość była gdzieś pośrodku. Widać Susanna miała szczęście. Nie kochali się z Ripem od... czterech miesięcy? Nie była pewna. Kawał czasu w każdym razie. Oczywiście on też miał pięćdziesiąt lat, w tym wieku każdy ma prawo trochę zwolnić. Ale ich życie seksualne było dotychczas raczej regularne i radosne, a teraz - nagle nic. To musiała być inna kobieta. Przebierała się w sypialni, gdy piśniecie alarmu obwieściło jej otworzenie drzwi garażu. Rip wrócił. Susanna nie wiedziała, czy się cieszyć, czy bać. Właśnie wkładała spodnie od piżamy, gdy mąż stanął w drzwiach pokoju. Jego twarz była pobrużdżona, zmęczona. - Gdzie byłeś? - zapytała Susanna gwałtownie, choć obiecywała sobie nie odezwać się ani słowem. - Miałeś być w domu o piątej. - A co za różnica? - odparł obojętnie. - Ciebie też nie było. - Chciałabym wiedzieć, gdzie jesteś, choćby na wszelki wypadek. Zrzucił marynarkę. - W takim razie powinnaś częściej odsłuchiwać automatyczną sekretarkę - mruknął. - Odsłuchałam... - zamilkła. Nie, nie sprawdziła sekretarki. - Chyba jednak nie - Rip podszedł do telefonu i nacisnął guzik. Dwa razy ktoś odłożył słuchawkę, nagrała się firma reklamująca tańsze rozmowy międzymiastowe, przyjaciel zapraszający ich na imprezę w sobotę, a potem Rip: mówił, że jego kolega anestezjolog an43 160 Miguel Cardenas struł się czymś strasznie i rzyga jak kot, więc Rip musi zastąpić go na sali operacyjnej przy nagłym zabiegu. Susanna prawie poczuła się winna. Prawie. To, że tym razem Rip był niewinny, nie oznaczało, iż tak działo się zawsze. Spóźniał się już tyle razy - Co się stało? - zapytała. - Wypadek samochodowy Zgruchotana miednica, połamane żebra, przebite płuca - zamilkł na chwilę. - Umarł na stole. Wyglądał na śmiertelnie zmęczonego, tak też brzmiał jego głos. Pokręcił głową i rozprostował ręce, aby się trochę rozluźnić - często tak robił po ciężkim dniu w szpitalu. - A gdzie ty byłaś? - Odwiedzałam pacjentki. U Felicji DAngelo pojawiło się plamienie, poza tym twierdzi, że miała skurcze, więc kazałam jej się zgłosić na dokładniejsze badanie. Sprawdziłam wszystko, obejrzałam ją dokładnie, wszystko w porządku. Z kim mnie zdradzasz? Nie wyglądał na zaskoczonego. Wyraz znużenia i obojętności nie opuścił jego twarzy. - Z nikim. - Akurat. Tylko że prawie nie bywasz już w domu, od dawna się