- Nie pozwolę - oświadczył stanowczo i krzyknął,
ile sił w płucach: - Maggie! - Panie Tanner, niech pan nie robi scen. To tylko maleńkie nakłucie. - Maleńkie nakłucie - sarknął Ash i wrzasnął ponownie: - Maggie, chodź tu szybko! Chociaż drobniutka, Betty okazała się niezwykle silna i szybka. Odsunęła Asha na bok, błyskawicznie nakłuła stopkę Laury i podstawiła szkiełko laboratoryjne. Ash stał jak sparaliżowany, nie był w stanie nic zrobić, zdobyć się na jakąkolwiek reakcję. Laura zaczęła głośno wyrażać swoje pretensje i wtedy Ash ocknął się, chwycił ją i przytulił do piersi. - Już dobrze, skarbie - uspokajał ją. - Ash nie pozwoli więcej cię dotknąć. Mała wydała jeszcze kilka żałosnych odgłosów, Ash sam był bliski łez. Do gabinetu wpadła wystraszona Maggie. - Co się tu dzieje? Ash odwrócił się ku niej, tuląc cały czas Laurę do piersi, i wskazał oskarżycielskim gestem osłupiałą Betty. - Ona ukłuła dziecko i puściła mu krew. Maggie nie wiedziała, co bardziej ją zdumiało: to że Ash trzyma Laurę w ramionach, czy fakt, iż nie zemdlał na widok lancetu i kilku kropli krwi. Podeszła do niego ostrożnie, jakby się obawiała, że zaraz może jednak osunąć się na podłogę, i odebrała od niego małą. 107 - Siostra robiła tylko to, co do niej należy - powiedziała spokojnie, choć bez wielkiej wiary, że wyjaśnienia trafią Ashowi do przekonania. - Puszczając krew dziecku? W drzwiach pojawił się Ed. - Towarzystwo gotowe? Ash na jego widok nasrożył się jeszcze bardziej. - Nawet nie wiesz, co zrobiła twoja pielęgniarka. Ed spojrzał pytająco na Betty, na Maggie, wreszcie na Asha. - Co takiego? - Nacięła dziecku piętę jakimś koszmarnym nożem rzeźnickim. Ed przygryzł wargę w hamowanym śmiechu i ujął Asha pod ramię. - Nożem rzeźnickim, powiadasz? - upewnił się i wypchnął Asha łagodnie na korytarz. - Myślisz, że to zabawne? - usłyszała jeszcze Maggie podniesiony głos Asha, zanim drzwi się zamknęły za obydwoma panami. Betty zerknęła na Maggie niepewnie: jeszcze nie ochłonęła po przejściach. - On zawsze zachowuje się tak nieobliczalnie? - szepnęła. - Niestety, nie. Widząc, że biedna Betty nic już nie rozumie, Maggie